O WYSTAWIE

[bez tytułu]

Dolomity to jedne z najpiękniejszych gór świata leżące w północnej części Włoch. Pomimo, że wiele szczytów przekracza wysokość 3000 m n.p.m., to są to góry dostępne dla wszystkich turystów. Wyjątkową atrakcją Dolomitów są bardzo liczne drogi wspinaczkowe przeznaczone do uprawiania tzw. alpinizmu turystycznego. Trasy w trudniejszych fragmentach zabezpieczone są przez zamocowanie stalowych lin ubezpieczających (stąd nazwa via ferrata, co po włosku oznacza żelazne drogi), a ponadto rozwieszone są linowe mostki, drabinki czy klamry. Turyści wyposażeni w uprzęż przypinają się do tych lin, co zapewnia im względne bezpieczeństwo. Autor zdjęć – Jerzy Montusiewicz, przez ponad 20 lat prowadził po tych trasach swoich znajomych, żonę Agnieszkę i krewnych, w sumie było to blisko 40 osób. Różny poziom trudności technicznych poszczególnych tras, ich długość (liczona w setkach metrów przewyższenia), czas dojścia do punktu startu i zejścia ze szczytu do stacji kolejki lub pozostawionego przy schronisku samochodu, umożliwia właściwy dobór via ferraty do możliwości uczestników. Autor przeszedł kilkadziesiąt różnych tras, niektóre wielokrotne, od najłatwiejszych po najtrudniejsze. Wiele z tras pokonywał w samotnych przejściach inne, jako przewodnik prowadząc swoich znajomych i rodzinę.

Zawsze na początku wyjazdu zabierał uczestników na krótką, łatwą trasę i obserwował ich reakcje na ekspozycję i jak sobie radzą ze wspinaczką.

Fotografowanie w czasie wspinaczek nie jest sprawą prostą i oczywistą. Noszenie dużego aparatu z teleobiektywem na wierzchu, gotowego zawsze do użycia, zabezpieczenie go przed przypadkowym upuszczeniem, przekładanie go to na lewą, to na prawą stronę lub wręcz zarzucanie na plecy aby nie uderzył w skałę podczas wspinaczki to dodatkowe trudności. Wykonanie ciekawych zdjęć jest łatwiejsze gdy trasa pokonywanej via ferraty jest już znana. Wtedy łatwiej ustawić się w dogodnym miejscu i czekać na pojawienie się wspinaczy. Z reguły turyści są tak zajęci poszukiwaniem chwytów na palce, stopni na buty, przepinaniem karabinków (zawsze są dwa, aby po odpięciu jednego drugi zapewniał asekurację), że nie mają świadomości o tym, że są obserwowani, że ktoś przygląda im się przez wizjer lustrzanki aby zrobić im zdjęcie. Emocje towarzyszące podczas wspinaczki są ogromne, a czas koncentracji na pokonanie całej drogi liczony jest w godziny. Autor fotografował znajomych i przypadkowych turystów z zagranicy. Na szczycie ujawniał się i zostawiał swój adres e-mailowy. Jeśli dostawał list to wysyłał im zdjęcia.

Dr hab. inż. Jerzy Montusiewicz pracuje w Katedrze Informatyki Politechniki Lubelskiej na etacie profesora uczelni, przewodnik górski od czasów liceum.

(Na podstawie rozmowy z Autorem)

     Paulina Artymiuk-Broda

O WYSTAWIE