Początki współczesnych wodociągów lubelskich
Dynamiczny rozwój Lublina jaki miał miejsce w ostatnim ćwierćwieczu XIX wieku, wzrost liczby zakładów przemysłowych, ponad dwukrotny wzrost liczby mieszkańców – z ponad 20 tys. mieszkańców w 1870 r. do ponad 52 tys. w 1890 r. - wymagał rozwiązania problemu dostarczania do miasta wody. Studnie, których w 1876 r. było 90, nie były już wystarczającym źródłem zaopatrzenia w wodę na tym etapie rozwoju Lublina. Dążyło do tego szczególnie środowisko lekarskie, wspierane przez dziennikarzy lubelskich. Sytuacja sanitarno – epidemiologiczna stawała się coraz poważniejsza, tym bardziej że system kanałów miejskich, najczęściej odkrytych, pogarszał istniejący stan.
Dopiero jednak epidemia cholery w 1893 r. i jej następstwa wymogły na władzach miasta podjęcie stanowczych kroków. W czerwcu 1894 r. rozpoczęto wstępne rozmowy z inż. Adolfem Weisblatem. Wybór nie był przypadkowy, inż. Weisblat wraz ze wspólnikami był zaangażowany w tworzenie sieci wodociągowej w Płocku. Wstępne warunki umowy inwestor przedstawił już w październiku. Koszt budowy sieci wodociągowej szacowano na kwotę ok.300 tys. rubli. Umowa gwarantowała wyłączne prawo do budowy oraz eksploatacji dla inwestora na okres 40 lat, z możliwością wykupu przez miasto dopiero po upływie lat 20, na określonych warunkach. Miasto miało być zaopatrywane w oczyszczoną za pomocą filtrów wodę z Bystrzycy lub innego źródła. Inwestor zobowiązywał się ukończyć całość inwestycji w ciągu 3 lat od daty zatwierdzenia projektu technicznego. Początkowo sieć miała mieć ok. 7,5 km długości, zaś cena za wiadro wody miała wynosić 0,4 kopiejki, przy zużyciu 90 tys. wiader na dobę w skali roku. Po osiągnięciu dostarczania 150 tys. wiader na dobę- gwarantowanego w umowie - cena ta miała zmniejszyć się do 0,2 kopiejki za wiadro. Niezmiernie istotną wadą umowy, na którą od samego początku zwracano uwagę, było zupełne pominięcie zagadnienia równoległej budowy sieci kanalizacyjnej. W lipcu 1896 r. umowa została jednak zaakceptowana przez władze Lublina. W listopadzie 1896 r. została oficjalnie już zawarta umowa na wybudowanie i eksploatację sieci wodociągów pomiędzy prezydentem Lublina a inż. Adolfem Weisblatem.
Po upływie trzech lat, w lipcu 1899 r. nastąpiło otwarcie Wodociągów Lubelskich – taką nazwę przyjęto -, czerpiących wodę z trzech studni położonych na terenach obecnego MPWiK – przy Alei Piłsudskiego. Następnie była tłoczona wzdłuż ulicy Namiestnikowskiej – obecnie Narutowicza, do wieży ciśnień wybudowanej na obecnym Placu Wolności. Długość ułożonej sieci wynosiła początkowo ok. 8,5 km, podłączonych było tylko 88 budynków. W wodę można było zaopatrywać się również w budkach wodnych zlokalizowanych przy ulicy Lubartowskiej, Kowalskiej, Czwartek, Podzamcze. Czerpiąc pokaźne zyski ze sprzedaży wody Weisblat nie był zainteresowany rozbudową sieci. W ciągu 10 lat funkcjonowania jej długość zwiększono jedynie o 2,5 km.
Problem odkupienia wodociągów przez miasto pojawił się już w 1905 r. kiedy to Adolf Weisblat wraz ze swym wspólnikiem Michałem Breslauerem zwrócili się z prośbą do władz Lublina o zgodę na sprzedaż Wodociągów Lubelskich spółce o nazwie „Towarzystwo Wodociągów w mieście Lublinie” które mieli zamiar założyć. Wobec takiej prośby Magistrat wystąpił z propozycją wykupu przedsiębiorstwa przez miasto, na co Weisblat odpowiedział odmownie. Jednocześnie nastąpiły niedociągnięcia ze strony inwestora – nie wywiązywano się z warunków umowy dotyczącej przyłączania do sieci wodociągowej nowych osiedli. Wiele do życzenia pozostawiała również wydajność zainstalowanych pomp, wynosiła zaledwie ok 40 tys wiader na dobę, wobec koniecznych jak obliczano 100 tys. wiader. Wysoka była cena wody. Konieczne były zatem nowe studnie i nowe, wydajniejsze pompy. Trzy nowe studnie artezyjskie wybudowano jeszcze przed I wojną światową.
Wodociągi lubelskie wymagały natychmiastowej modernizacji i szybkiej rozbudowy. Ich stan nie zabezpieczał w żadnej mierze potrzeb miasta, co potwierdziły kolejne epidemie. Budowa sieci kanalizacyjnej stała się również palącą potrzebą. W 1920 r. władze miasta zwróciły się ponownie z propozycją odkupienia wodociągów, gdyż taką możliwość zawierała umowa z 1896 r. Po ośmiu latach procesów sadowych, 21 marca 1928 r., na mocy wyroku Sądu Apelacyjnego w Lublinie uznano prawo Adolfa Weisblata do eksploatacji Wodociągów Lubelskich za wygasłe, zasądzając jednocześnie na jego rzecz od Magistratu kwotę 1 286 660 zł tytułem wykupu.
Chcąc możliwie przyspieszyć istotny dla miasta problem budowy sieci wodociągowo – kanalizacyjnej władze miasta jeszcze podczas ciągnącego się latami procesu z Weisblatem zwróciły się do Towarzystwa Ulen and Company o realizację inwestycji. W efekcie tych starań oraz zachęty ze strony rządu 25 listopada 1924 r. prezydent miasta Lublina Czesław Szczepański podpisał umowę z M. D. Carrelem wiceprezydentem Towarzystwa powierzając Towarzystwu budowę sieci wodociągowo kanalizacyjnej w Lublinie. Ta kosztowna inwestycja, na która na pewno nie było stać miasta, była możliwa dzięki umowie jaka zawarta została pomiędzy Bankiem Gospodarstwa Krajowego w Warszawie a Towarzystwem Ulen and Company. Umowa obejmowała sporządzenie projektu oraz wykonanie sieci wodno – kanalizacyjnej. Projekty Mia ły być zatwierdzane przez Ministerstwo Robót Publicznych. Zakończenie całości prac przewidywano w ciągu 5 lat od momentu dostarczenia przez Bank Gospodarstwa Krajowego pierwszej transzy funduszy. 19 września 1925 r. Ministerstwo Robót Publicznych przedstawione projekty. Korzystny dla Lublina był punkt umowy przewidujący zatrudnienie przy pracach nad budową sieci pracowników Polaków, tylko niezbędni eksperci mogli być cudzoziemcami. Również w sprawie użytego sprzętu oraz .urządzeń pierwszeństwo należało do polskich firm. Prace zostały zakończone 23 września 1929 r. Tydzień później rozpoczęło działalność przedsiębiorstwo o nazwie Miejskie Wodociągi i Kanalizacja – MWiK – kierowane przez inż. Feliksa Turczynowicza. Koszt budowy sieci wodociągowej wynosił 834 830 dolarów amerykańskich, zaś system urządzeń kanalizacyjnych 727 973 dolary. Niestety jak czas pokazał inwestycja ta obarczona była pewnymi niedociągnięciami z którymi w przyszłości miasto musiało się zmierzyć.